12.11.2011

gra w fotografii...

  W jaki sposób przedstawić sadomasochistyczne zabawy ludzi w fotografii kreacyjnej?

mearzmeat i andrzej b.



Przygotowując się do wykonania sesji, która ma pokazać intymne stosunki partnerów, ważnym krokiem jest:
- ustalenie, co chce się pokazać, kogo pokazać, w jakich okolicznościach i czynnościach,

andrzej b.

- zgromadzić odpowiednie rekwizyty i znaleźć właściwe miejsce do przeprowadzenia sesji,


jak i zaprosić do współpracy odpowiednich modeli i wizażystów.


kate bee i dlugish
W XXI wieku niewiele pozostało motywów, które potrafią nas oburzyć, zasmucić i wstrząsnąć do głębi. „Nie rozumiem, dlaczego pokazywać upokarzanie człowieka przez człowieka?” - napisał mi jeden z odbiorców zdjęcia. Widz ten zwrócił uwagę na etykę. Myślę, że uważa on, iż jako fotograf przekroczyłam strefę moralną. Zdjęcie okazało się tak nośne, że zatarła się granica pomiędzy kreacją, a życiem.




 Intymność jest czymś, czego nie da się zagrać. Doświadczamy jej w sytuacjach zbliżenia do partnera, pozostając sam na sam z naszą seksualnością. 

ginger6 i piotr
 Jedna z moich znajomych powiedziała mi, że „fetyszyzm to forma kolekcjonowania przedmiotów, przytulania i całowania ich. Jest jedną z form materializmu. Fetyszysta odbiera świat dotykiem, smakiem i zapachem.”

mearz
 A ja odbieram świat wzrokiem...
Dobranoc:)


8 komentarzy:

  1. Kiedyś napisałem do Ciebie tak:
    [...] "byłem w Muzeum Erotyki" w Wawie! I widziałem tam Twoje prace! Także te z Polaroida! Świetne! (Trochę tam Bahltusa?) [...]"

    Myślę, że wskazane jest, by dokonywać odbioru wszelkich przejawów twórczości (mniej lub bardziej świadomej) będąc zanurzonym w pewnym continuum, w odniesieniach, z pamięcia tego, co ludzie pokazali, stworzyli, skomponowali.
    - Stąd moje pytanie o Bahltusa : )
    W takiej formie percepcji rozszerza się perspektywa widzenia tego, co fotografia niesie.
    Wtedy często nie widać np. "upokarzania człowieka przez człowieka", tylko otwiera się swoiste lustro rzeczywistości, w którym możemy zobaczyć siebie i świat.
    Przeglądanie się w takim zwierciadle może rozwiązać wiele zagadak i dać odpowiedzi
    na dręczące pytania w szczególności związane z naszą seksualnością.

    Oczywiście taki "terapeutyczno-poznawczy" aspekt, to tylko jeden z argumentów "po co" kreować tego typu obrazy fotograficzne.

    Poza tym - nie wszystko trzeba uzasadniać : ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tomaszu...:) Balthus jak najbardziej...Uwielbiam jego niedopowiedzenia i mocno zaznaczoną obecność autora. Co do odbioru zdjęć to seksualność pozostaje w sferze tajemnicy po ciemnej stronie, tak to widzę. Odbierając nie tylko takie obrazy jak powyżej, przetwarzamy je własnym kodem. W zasadzie fotografia pełni funkcje nie tylko ludyczną, ale również poznawczą i dydaktyczną. Dla mnie ogromną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się ten zestaw jako całość, jako problem. Niestety ludzie się tak bawią, a rolą fotografii jest to zilustrować, zdiagnozować, a jeśli fotograf ma odwagę ocenić, niekoniecznie ośmieszyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Krzysztofie, nie użyłabym słowa " niestety" ja odbieram to in plus. Wszystko co jest tajemnicą jest ciekawsze od tego co nią nie jest. Poza tym nie można od razu sądować, że jeśli mnie to nie dotyczy to jest be. A co ośmieszania, to mam nadzieję, że te zdjęcia tak nie wyglądają. Z opinii widzów wnioskuje, że nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie się to troszkę z malarstwem religijnym kojarzy. tzn jedynie fragmenty / partie jakby wykadrować. te cienie na skórze... i ma swoją glęboka estetykę

    rafał

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli kobieta z biczem stojąca nad facetem, albo kobieta na smyczy to normalna zabawa? To jest "in plus" czego? Rodziny, miłości, zrozumienia świata. Bellmer pokazał ten sam problem, jako sytuował siebie samego jako sadystę, może mordercę. I jego prace w tym zakresie są najważniejsze, ale nie ma tam ironii, jest TRWOGA.

    OdpowiedzUsuń
  7. jak i Beksiński. Jest trwoga, rozdwojenie jaźni, potrójne osobowości...powyżej zwykłe życie zwykłych ludzi...powiedziałabym takie do albumu rodzinnego:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Beksińskiemu chodziło o zniszczenie tradycyjnej, tzw. artystycznej fotografii ZPAF-u, do której sam chciał należeć i krótko należał. Także podświadomość odgrywała bardzo ważną rolę, ale to zupełnie inny "teatr" niż u Anny 66.

    OdpowiedzUsuń